Przy rozmowach o bezpieczeństwie w górach mam rodzaj permanentnego deja vu. Powtarzane jak mantra sugestie o rozsądku, dobrych butach, sprawdzaniu prognoz pogody, odbijają się szerokim echem, ale jest to raczej echo grochu rzucanego w ścianę.

Dziś często na szlakach spotkać można ludzi, którzy – i owszem – sprawdzili prognozę pogody. Wiedzą, że będzie burza. Ale wciskają się w Skrajny Granat o godzinie 14, gdy czarne chmury już szaleją po stronie słowackiej. Mają też świetny sprzęt, idą obwieszeni lonżami, karabinkami, w uprzężach nawet. A na nogach: trampki converse. Ręce opadają.

Oczywiście, parafrazując byłego Ministra Zdrowia, jeśli ktoś chce sobie zrobić krzywdę, to ją sobie zrobi i nic nikomu do tego. A jednak mam z tym jakiś problem, z dwóch powodów. Jeden jest romantyczny: trochę drażni mnie brak szacunku do majestatu gór. Drugi powód jest taki, że zdarzyło mi się oberwać kamieniem od kogoś, kto idąc wyżej poślizgnął się i zrzucił mini-kamienną lawinę. Bo w trampkach, w górach, zwłaszcza jak trochę popada, nietrudno się poślizgnąć albo obserwować z przerażeniem kobietę, która w Smoczej Jamie, przyodziana w garsonkę i szpilki (tak, szpilki!) ślizgała się nad moją głową, złowieszczo machając obcasem nad moim nosem. No więc jeśli ktoś chce sobie zrobić krzywdę sam, to faktycznie – trudno go powstrzymać. Ale przy okazji może też zrobić krzywdę innym. O narażaniu zdrowia i życia ratowników górskich nawet nie będę wspominać.

Z wieloletniej praktyki górskiej mogę jednak wyciągnąć daleko idący i dość powierzchowny wniosek, że to właśnie w Tatrach najczęściej spotyka się takie bezmyślne przypadki. Powodem jest oczywiście liczba osób odwiedzających Zakopane i okolice, które w sposób dość przypadkowy wybierają się w wyższe partie. Lokalny żart mówi, że na Giewont można wyjść przypadkiem, w poszukiwaniu pustej knajpy na Krupówkach.  Z drugiej strony – Tatry są modne, lepiej wyglądają na zdjęciach. Zaś w niższych pasmach, jak Beskidy czy Gorce, spotykamy tych, którzy po prostu kochają góry, ich dzikość i wiedzą, że słusznej, tak pożądanej przez wielu górołazów, „wyrypy” doświadczymy i na mającym kilkaset metrów nad poziomem morza szczycie. Osobiście przyznam – takich chwil grozy i zmęczenia, jakie przeżyłam w Beskidzie Niskim, nie zafundował mi żaden tatrzański szlak. Pytam czy ta „przypadkowość” turystów w Tatrach i „profesjonalizm” w innych częściach to tylko mój subiektywny ogląd, czy może faktycznie jakaś reguła.

– I tak i nie – mówi mi Mariusz Zaród, Naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR – Rzeczywiście zdarza się, ze w Gorce czy Pieniny idą ludzie, którzy są lepiej przygotowani i wiedzą, co chcą zobaczyć. Utarło się takie powiedzenie, zresztą bardzo fajne i prawdziwe: skąd najlepiej widać Tatry? No właśnie z Gorców. Jeśli potrzebuje się w górach spokoju, to może niekoniecznie znajdziemy go na czerwonym szlaku z Rabki na Turbacz, ale już z Turbacza na Krościenko, Gorczański Park Narodowy, tam już znajdziemy dużo spokoju. Pieniny niekoniecznie, tam już jest tłok jak na Giewoncie, łącznie z kolejkami na Trzy Korony. Ale prawda jest taka, że nieprzygotowani ludzie znajdują się wszędzie. To, na czym najbardziej nam zależy, to żeby ludzie chodzili z głową. Pomyśleć. Czy starczy nam sił, czy pozwolą nam warunki pogodowe. Trzeba się zastanowić, czy nie zastanie nas noc, czy będzie upał i burze?

Grupa Podhalańska GOPR prowadzi bardzo szeroko zakrojone szkolenia i profilaktykę, skierowane w dużej mierze do dzieci i młodzieży. – Od wielu lat udaje nam się to robić we współpracy z Małopolskim Urzędem Marszałkowskim, nawet organizujemy całodzienną Ścieżkę Edukacyjną – tłumaczy Naczelnik – Z jednej strony przynosi to efekty, z drugiej strony… wypadki nadal są. Co roku, z każdym miesiącem, trzeba to powtarzać i powtarzać. Na Zachodzie wygląda to trochę inaczej, w górach Anglii czy Alpach. A w naszej szkole uczy się, jak przejść przez skrzyżowanie. Czy ktoś jednak uczy jak spakować plecak w góry? – pyta retorycznie – Rośnie świadomość, ale brakuje wychowania w kulturze górskiej.

Pogotowie górskie stara się jednak konsekwentnie uczyć i wychowywać, szkoleniami medycznymi, topograficznymi, nauką korzystania z GPS. GOPR nie jest jednak w stanie przeszkolić wszystkich. A zwłaszcza tych, którzy nie chcą się szkolić.

Media jednak, oczywiście poza tymi branżowymi, zdają się też niemal zupełnie pomijać fakt, że i w niższych pasmach górskich zdarzają się wypadki. Akcje ratunkowe w Tatrach udokumentowane są z każdej możliwej strony. A w Gorcach jak? Wypadki się nie zdarzają?

– W Polsce panuje takie przekonanie, że złamana noga boli tylko w Tatrach – stwierdza z przymrużeniem oka Mariusz Zaród – Oczywiście, że złamana noga wszędzie boli tak samo. Ale dla wielu Tatry są ukoronowaniem tej górskiej przygody, stąd tłoki na drogach do Zakopanego i korki na tatrzańskich szlakach. Zawsze tak było i będzie – dodaje ze śmiechem. To prawda, też zdarzyło mi się usłyszeć, że Beskidy czy Gorce to „żadne góry”. „Bo ja muszę czuć skałę!” – mówią mi ludzie, którzy niemal w ogóle po górach nie chodzą. Nie licząc kolejką na Kasprowy. Pana Mariusza pytam, czy z tych względów w rejonie działań Grupy Podhalańskiej wypadków jest mniej. – Zawsze jest tak, że krzywdę robi sobie pewien odsetek ludzi chodzących po górach. W Tatrach rzeczywiście jest tych wypadków najwięcej, co wynika z proporcji. Niestety wypadki zdarzają się też w innych miejscach. Do tej pory w Grupie Podhalańskiej wypadków było dość dużo, do czerwca tego roku było ich 565. Ratowanych ludzi prawie 600. W tym trzy śmiertelne ofiary. To w Beskidzie Wyspowym, Gorcach i Pieninach. Czasem zdarza się prawo serii. Grupa Podhalańska GOPR ma pod opieką bardzo rozległy teren, to 4200 kilometrów kwadratowych, od południowych stoków Babiej Góry, przez pasmo Polic, Podhalańskie, Gorce, Beskid Wyspowy aż po Pieniny. Te granice są oczywiście umowne, bo na tych terenach działamy razem z innymi grupami – dodaje.  

Naczelnik podhalańskiego GOPR-u zgadza się, że powoli, od dłuższego czasu, tworzy się wśród turystów moda na „profesjonalną turystykę”. To jest z użyciem sprzętu profesjonalnego. Zaznacza jednak: – Ludzie kupują często sprzęt, którego nie potrafią użyć. A poza tym nawet najlepszy sprzęt nas nie ochroni, jeśli w góry nie weźmiemy rozumu.

A zatem, czas na garść informacji, zaczerpniętych m.in. ze stron profilaktyki GOPR Podhale, które mogą pomóc w myśleniu, a przede wszystkim: w zachowaniu bezpieczeństwa.

  1. Zaplanuj dokładnie trasę wycieczki biorąc pod uwagę kondycję i umiejętności jej uczestników i opiekunów
  2. Pamiętaj, że powyżej 1000 m n.p.m. i na terenie Parków Narodowych grupy zorganizowane muszą korzystać z usług górskiego przewodnika turystycznego <–w Tatrach nadal jest to obowiazkiem.
  3. Dobierz odpowiednią liczbę opiekunów w zależności od liczby uczestników, warunków terenowych i atmosferycznych
  4. Zwróć baczną uwagę na wyposażenie uczestników a zwłaszcza buty, czapkę, rękawiczki i ciepłą odzież (np. skarpetki) oraz przy dłuższych trasach latarka, napój (np. termos z herbatą), kaloryczne jedzenie (np. czekolada)
  5. Wychodząc w góry pozostaw wiadomość o dokładnej trasie i czasie trwania. Jeśli jesteś w stanie określ tzw. godzinę alarmową
  6. Grupa powinna być wyposażona w co najmniej jedną apteczkę i folię NRC
  7. Zasięgnij informacji w GOPR/TOPR na temat warunków terenowych i atmosferycznych
  8. Poznaj zasady zawiadamiania i alarmowania GOPR/TOPR
  9. Poinformuj wszystkich uczestników o celu wycieczki, planowanej trasie, jakimi szlakami i orientacyjnym czasie przejścia
  10. Poinformuj uczestników wycieczki, że w razie rozłączenia się z grupą powinni w miarę możliwości poinformować opiekunów, miejsce zakwaterowania, GOPR/TOPR o miejscu swego pobytu
  11. Jeżeli przechodzisz w pobliżu punktów ratunkowych GOPR/TOPR poinformuj ratownika o zamierzonej trasie przejścia. Nie zapomnij poinformować o bezpiecznym zakończeniu wyprawy
  12. W górach pilnuj by grupa trzymała się razem – wszystkie osoby w zasięgu głosu
  13. Wyznacz prowadzącego i zamykającego wycieczkę – z pośród najbardziej doświadczonych i odpowiedzialnych osób – wszyscy uczestnicy powinni znajdować się między nimi
  14. Dostosuj tempo marszu grupy do najsłabszych a nie do najsilniejszych
  15. Co pewien czas zrób przerwę w celu odpoczynku i sprawdzenia kondycji
  16. Pamiętaj, że warunki w górach zmieniają się błyskawicznie
  17. Pamiętaj, że zimą nawet stosunkowo proste szlaki mogą być nie do przebycia
  18. Pamiętaj, że lawiny to nie tylko Alpy i Tatry ale w Polsce również Karkonosze, Bieszczady i Babia Góra
  19. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, nastąpił wypadek – zawiadom GOPR/TOPR – pomoc jest bezpłatna a ratownicy są dla Ciebie!
  20. Myśl!

No i skoro w szkołach nie uczą, to my podpowiemy:

Jak spakować plecak w góry?

1. Mapa

2. Apteczka (bandaż, plastry, leki przeciwbólowe, potas i magnez, folia NRC tzw. koc ratunkowy)

3. Woda (pitna). Nie mniej niż 1L na osobę, choć należy pamiętać, że w upały wody wypijemy znacznie więcej. Oraz: jeśli jest zima i nie chce ci się pić, nie znaczy to, że się nie odwadniasz. Odwodnienie w górach może mieć opłakane skutki.

4. Pożywienie: kanapki, tzw. „bomba kaloryczna” (czyli słodkie, wysokokaloryczne przekąski, mogą to być batoniki albo np. suszone owoce czy orzechy)

5. Latarka (najlepiej czołówka)

6. Coś przeciwdeszczowego (i raczej nie parasol ani peleryna za 2 zł z kioski)

7. Coś cieplejszego do ubrania (w dolinie może być upalnie, ale wysoko w górach temperatura potrafi być nawet 10 stopni niższa) – w tym także czapkę, rękawiczki, drugą parę skarpetek.

8. Naładowany telefon komórkowy (z wbitym numerem do TOPRu i GOPRu – 601 100 300 lub 985)

Można też pobrać aplikację Ratunek, przygotowaną przez TOPR i GOPR.

Warto odwiedzić stronę internetową Podhalańskiej Grupy GOPR. Szczególnie zakładkę ”Profilaktyka”, gdzie dowiecie się wszystkiego na temat wspomnianych w artykule szkoleń.

Do zobaczenia na bezpiecznym szlaku!

Zdjęcia: archiwum GOPR Podhale.

Kaśka Paluch