
Któż z nas nie słyszał rzewnej piosenki „Krywaniu, Krywaniu”? Słowacki Kriváň (2494 mnpm) to charakterystyczny, kultowy szczyt owiany legendą. Sprawdźcie jak się tam dostać.
Czas wycieczki: według znaków 4.45h w górę, 3.45h w dół
Trudność: średnia (taki trochę większy Kościelec)
Historia
„Mało jest widoków równych co do straszności przyrody” – pisał o widoku z Krywania jeden z XIX-wiecznych turystów. W istocie, ze szczytu roztacza się rozległa panorama na Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie – a niemal 2500 metrów nad poziomem moża robi w tym temacie wrażenie. Jest wysoko i straszno. Zresztą, jeśli chodzi o wysokość Krywania, to ten aż do 1793 roku był uważany za najwyższy szczyt Tatr (Rysy są tylko kilka metrów wyższe). Od 1935 roku Krywań jest narodową góą Słowaków, znajduje się w hymnie słowackim, był też w herbie Słowackiej Republiki Socjalistycznej. Widzimy go na monetach (1, 2 i 5 eurocentów). O Krywaniu śpiewało się i pisało. Na przykład Kazimierz Przerwa-Tetmajer stworzył o szczycie wiersz, który stał się słowami wspomnianej wyżej piosenki, wykonywanej pierwotnie przez zespół Skaldowie.
Ubezpieczenie zdrowotne na Słowackie Tatry
Nasza trasa rozpoczyna się w internecie, gdzie wykupujemy ubezpieczenie zdrowotne. Jak kupić ubezpieczenie w słowackie góry? To proste. Wystarczy mieć kartę kredytową. Takie ubezpieczenia proponuje np. bank Union SK. Wchodzimy na jego stronę – union.sk i klikamy na link „Poistenie do hôr”. Tam można wybrać ubezpieczenie parodniowe (Krátkodobé poistenie) lub całoroczne (Celoročné poistenie) – różnią się oczywiście ceną. My za dwuosobowe ubezpieczenie na jeden dzień zapłaciliśmy 1 euro. Później postępujcie zgodnie ze wskazówkami, możecie posłużyć się translatorem Googli. Ubezpieczenie drukujecie i chowacie do plecaka.
Szlak na Krywań
A później w Trzech Źródłach – Tri studničky – położonych około godziny drogi samochodem od przejścia granicznego na Łysej Polanie, kawałek za Szczyrbskim Jeziorem na tzw. Tatrzańskiej Drodze Miłości. Tam zaczyna się zielony szlak. Od pierwszych kroków prowadzi dość mocno pod górę, zakosami przez las – jest jednak dość odkryty, unikamy więc typowego dla Tatr Polskich mozolnego podejścia z drzewami obok i nad głową, bez widoku. Tu widok na Słowację, a chwilę później także na Tatry Zachodnie prezentuje się pięknie.
Tą drogą, po około trzech godzinach docieramy do Rázcestie w Krivanskom žľabe, czyli Rozdroża Pod Krywaniem, gdzie łączą się szlaki. Stamtąd na szczyt Krywania mamy około godziny drogi. I tu zaczynają się pierwsze trudności – nierzadko trzeba się podciągnąć na skałkach – takich miejsc nie brakuje mimo, że szlak dość mocno trawersuje południowo-zachodnie zbocze szczytu. Przy zejściu przydadzą się dobre, trzymające podłoże buty – zwłaszcza, gdy dopadnie tam deszcz, kamienie mogą być śliskie.