Przemek Sokół Slavic SoulRzadko spotykam się z tak świeżym podejściem do folkloru, a w Polsce właściwie w ogóle. „Slavic Soul” Przemka Sokoła to album, który ma szansę stać się prawdziwym hitem w naszym folkowym przemyśle, jeśli tylko jego promocja zostanie odpowiednio poprowadzona. Bo w wartstwie artystycznej i muzycznej płycie niczego nie brakuje.

Debiutancka płyta Przemka Sokoła za jedyne 10.49 zł! 

Słowiańska dusza Sokoła to przede wszystkim rytmy i brzmienia bałkańskie. W swojej fascynacji autor nie ogranicza się jednak do wiernego odtwarzania folkloru, co do popularności którego nad Wisłą nie ma żadnych wątpliwości – Bałkany Polacy kochają i kochać będą. Przemek Sokół poza kompozycjami umiejscowionymi bardzo blisko tradycji bułgarskiej, macedońskiej i serbskiej, wyrażającej się w typowej instrumentalizacji i rytmach, pozostawia sporo miejsca na własną inwencję, osobowość, sporą dozę humoru i przymrużenia oka. Bębny obręczowe, gęsta masa dęciaków, rytm aksakowy, skoczne tempo – to ta bardzo bałkańska, folklorystyczna strona płyty, realizowana ze sporym wyczuciem i znajomością tematu. Bez wątpienia instrumenty dęte albumu stworzonego, nomen omen, przez multiinstrumentalistę i trębacza, są bardzo mocną stroną płyty.

{youtube}cIafQD4u7-U{/youtube}

Drugą twarzą albumu są piosenki, śpiewane po polsku (co cieszy), podrasowane oczywiście słowiańskim folkiem, ale skierowane bardziej w stronę melodyjnego popu. „Zuza Zalambianeska” z chwytliwym refrenem „Zostawcie zalaną Zuzę…” ma w sobie to wspomniane poczucie humoru i przymrużenie oka, w warstwie lirycznej i muzycznej zbliżone do zawadiackich piosenek podwórkowo-barowych z przedwojennej Warszawy. W pewnym stopniu ta stylistyka przypomina mi dokonania innej polskiej grupy – Disparates.

Takie połączenie tradycji i piosenki (bo mimo wszystko trudno mi tu używać okreslenia „pop”) sprawiło, że album jawi się jako dzieło świeże i autorskie, a przy tym przygotowane profesjonalnie, na wysokim artystycznie, wirtuozerskim wręcz poziomie. I poza koszmarną okładką, płyta – jak dla mnie – jest bezbłędna.

Kaśka Paluch