Projekty Trebuniów Tutków, to chyba najlepszy obecnie przykład na żywotność folkloru i jego zdolność do adaptacji do dzisiejszej rzeczywistości. Zaczęło się od projektów z Kiniorem i Twinkle Brothers, zjawiska Nowej Muzyki Góralskiej. Tym razem Jan Trebunia Tutka, w swoim solowym debiucie, pokazuje jeszcze jeden aspekt bogactwa muzyki góralskiej. Bluesowy.

Określenie muzyki na „Górach w sercu” jako blues jest oczywiście sporym uproszczeniem, bo na albumie pojawiają się też inspiracje różnymi innymi gatunkami. Blues jest tu jednak silnym fundamentem, w sensie bycia podstawą do snucia opowieści o życiu, przeszłości, głębokich uczuciach, sztuce wyboru. W aranżacjach miesza się przede wszystkim stylistyka góralska – nie są to jednak cytaty nut góralskich, ale nowy materiał silnie opierający się na cechach charakterystycznych dla tradycyjnej góralszczyzny. W mniejszym wprawdzie stopniu, niż ma to miejsce w projektach zespołu Trebunie Tutki, prowadzonego przez brata Jana – Krzysztofa – a więc w Nowej Muzyce Góralskiej, ale dzięki temu zostało dużo miejsca na wpływy z dalszych stron. Duży udział instrumentów dętych przywodzi na myśl bałkańskie orkiestry, dynamiczne bębny nadają fragmentom muzyki afrykański, egzotyczny sznyt. Charakterystyczny regularny rytm to z kolei wpływ klimatu z Jamajki.

Ponadto Janowi Trebuni Tutce towarzyszy zespół Jazgot ściągający muzykę z „Gór w sercu” w stronę jazzu, a aranżacje Marcina Pospieszalskiego spinają całość jedną, spójną klamrą. Nie wolno zapomnieć przede wszystkim o Mirosławie Kowaliku – basiście, producencie i autorze większości tekstów i muzyki. Na płycie pojawia się także głos Władysława Trebuni – ktory dał tym samym, jak określa to wydawca, „ojcowskie błogosławieństwo” projektowi Jana. 


Słuchając albumów Trebuniów Tutków, zapoznając się teraz z „Górami w sercu”, trudno mi wyjść z podziwu nad fenomenem rozwoju inspiracji popularną muzyką góralską w muzyce rozrywkowej. Jak wiele zmieniło się chociażby od czasów Krywania czy De Press – ciężko ogarnąć. Trebunie Tutki, jako jeden z bardzo niewielu polskich zespołów world music, pokazał możliwość wykorzystania tradycyjnych cech muzyki tradycyjnej w taki sposób, by stworzyć zupełnie nową jakość, kontynuację dzieła przodków, absolutnie niepodległą. Jan Trebunia Tutka w „Górach w sercu” potwierdza tylko teorię, podpartą silną empirią, że muzyki góralskiej można dziś słuchać niekoniecznie będąc fanem folkloru i folku. 

Kaśka Paluch