Po raz kolejny Angelique Kidjo udowadnia, że w swoim fachu jest mistrzynią. Wokalu, kompozycji, produkcji i… dobierania współpracowników.
Angelique jest artystką i aktywistką. Niedawno występowała z Philipem Glassem, podczas koncertu, którego forma oparta była na mitologii Yoruby. Z kolei na swojej najnowszej płycie „EVE” artystka występuje obok Trio Teriba, Kronos Quartet, Orchestre Philharmonique du Luxembourg czy Yvonne Kidjo. Wszystko to dowodzi z pewnością jednego: Angelique Kidjo nie lubi i nie zamierza się ograniczać. Nie pozostawia ani sekundy na bezczynność czy nudę – i swojego słuchacza zamierza w to wciągnąć bardzo głęboko.
Ważna jest tematyka albumu, którego tytuł nie bez przyczyny odwołuje się do biblijnej Ewy. To płyta o afrykańskich kobietach, o małżeństwie, o pokoju, zgodzie, harmonii i miłości. Wraz ze zróżnicowaniem zespołu, z jakim Kidjo współpracuje, zmienia się też sam charakter jej muzyki. Bywa transowo, hipnotycznie w sposób mocno atawistyczny – nawet, jeśli wtóruje temu brzmienie kwartetu smyczkowego. Bywa melancholijnie i subtelnie, gdy Angelique wspieranej przez żeński chór towarzyszy orkiestra symfoniczna. Bywa nawet jazzowo i bigbandowo. Wspólnym mianownikiem, scalającym wszystkie te różne barwy nowoczesnej muzyki afrykańskiej, jest nieustannie zachwycający głos Kidjo.
„EVE” jest płytą tak bogatą, tak kolorową, że gdyby nie przenikający tę wielowarstwowość głos Kidjo i afrykański klimat, można by wręcz pomyśleć, że album je składanką wielu artystów. Odnajduję w tym jednak same zalety – słuchanie „EVE” jest jak podróż safari, jak nocowanie pod gołym niebem, duszne afrykańskie upały i lodowate wieczory, jak przestrzeń pustyni, jak tętniące życiem stepy. I można się zżymać na to, że Afryce Kidjo jest zbyt dużo popu. Zbyt dużo piosenkowości – że Afryka tak nie wygląda. W istocie, poszukiwacze bardziej tradycyjnej formy mogą „EVE” odrobinę się rozczarować. Mnie jednak do pozytywnego odbioru tej płyty przekonuje jedno: to jest Afryka Angelique Kidjo. I mnie ona w zupełności wystarczy.
Kaśka Paluch
Angelique Kidjo, „EVE”, 429 Records