Jakiś czas temu media związane z branżą folkową obiegła informacja, że zespół Żywiołak kończy działalność. Porozmawialiśmy z muzykami grupy, z Robertem Jaworskim na czele, by dowiedzieć się jak to wygląda naprawdę i jak widzą przyszłość – tę wspólną i tę osobno.
Kaśka Paluch: Dlaczego podjęliście decyzję o rozwiązaniu obecnego składu Żywiołaka? Jest przecież wiele zespołów, których muzycy udzielają się w innych projektach, bez szkody dla „macierzystego”.
Robert Jaworski: Tak… To wszystko zależy od indywidualnego podejścia do muzyki. Zdaje się, że u nas niestety nie było to możliwe. Doszło do rozłamu ideowego. I tak koledzy nie do końca już chcieli powrócić do „demonologii ludowej” podczas gdy mi dojrzewała już w głowie idea kolejnego albumu kontynuującego myśli z płyty pierwszej. Kiedy nie ma się serca do pewnych idei, to w trybie życia związanego z pracą poza muzyczną trudno jest z pewnością rozdwajać się na różne projekty. Ja to akurat rozumiem. Stąd tez nasza decyzja.
W komentarzach po waszym oświadczeniu pojawiają się stwierdzenia, że Żywiołak w innym składzie to już nie Żywiołak. Czy to sygnał, że zespół w świadomości fanów zapisał się raczej jako konkretna grupa ludzi, a nie konkretny styl muzyczny, który może być też kontynuowany przez innych?
Trudno się do tego odnieść. Pewnie ile osób tyle opinii na ten temat. Fakt jest faktem, że ze składu macierzystego Żywiołaka w ostatnim czasie zostaliśmy już tylko ja i Robert Wasilewski. Tak więc czas chyba raczej pokaże czy nazwa „Żywiołak” kojarzy się z grupą ludzi czy ze stylem muzycznym.
Część osób popiera decyzję, gratulując odwagi, by odejść „od wyczerpanej formy”. Trudno mi zgodzić się z tym stwierdzeniem – Żywiołak (w obecnym składzie) kończy działalność w momencie, w którym formy nie tylko nie wyczerpał, ale wręcz nie do końca ją rozwinął…
Jeśli tak jest to znaczy, że może rozwiniemy jeszcze te „niewyczerpane formy”.
Jaki jest pomysł na „Nowego Żywiołaka”?
Ten pomysł zaczęliśmy realizować już latem 2012. Przekonaliśmy się jednak, że nie wszystkim z nas chce się już wracać do starych jakości i prace zostały przerwane.
„Obyczaje Śmiertelne” – bo taki będzie tytuł albumu nad którym chce się skupić – będzie opowiadał tym razem o konkretnym obszarze etnicznym. A konkretnie o Pomorzu. Kiedy zacząłem zgłębiać wiedze na temat tej najbardziej interesującej mnie starej warstwy Pomorskiego folkloru odniosłem wrażenie ,że oglądam jakąś ekranizację powieści Tolkiena. Ten przepełniony zabobonem świat, który zachował się na pożółkłych stronach literatury etnograficznej jest silnie przesiąknięty „barbarzyńskimi” wpływami kultury zachodu. Siedliska i zwyczaje Słowian zamieszkujących kiedyś wybrzeże morskie od granic Jutlandii (a nawet jej samej) są silnie związane ze zjawiskiem, które tak bardzo wpłynęło na kulturę, a na które niewielki efekt mogły wywrzeć zmiany cywilizacyjne. Chodzi oczywiście o morze – nieposkromiony i ciągle niebezpieczny żywioł w dalszym ciągu budzący respekt. Jego niedostępność od wieków wzbudza u społeczeństw ciekawość, ta z kolei budzi tajemniczość. Tajemniczość jest z kolei przyczyną zachowania się wielu obrzędów związanych bezpośrednio i pośrednio z jego kultem. Cała kultura Pomorza zachowała bardzo długo (nie wiem czy nie najdłużej w Polsce) stare przedchrześcijańskie, często kontrowersyjne z dzisiejszego punktu widzenia obyczaje. O tym chcemy z nowym składem zespołu opowiedzieć.
Robercie, czy decydując się na kontynuowanie projektu pod tą nazwą nie obawiasz się swoistej presji ze strony słuchaczy? Podobny problem miała np. Kapela po odejściu Mai Kleszcz czy Psio Crew, które zawiązało się „na nowo”, jako Off-c – dla wielu to wciąż „nie to samo”.
Czas pokaże. Trudno o tym mówić. Ja wolę mówić językiem muzyki. Dla mnie ona jest najważniejsza. Skoro nie możemy kontynuować Żywiołaka w starym składzie i stylu to będę musiał przynajmniej spróbować jakoś stworzyć z nowymi ludźmi nowe jakości nawiązujące do tych „wypróbowanych”. „Nowa ex-tradycja” to wynik koncepcji, która urodziła się w mojej głowie gdzieś u początków zespołu, a z której realizacją pomogła mi reszta starego składu Żywiołaka. Czuję, że Polakom należy się kolejna po „Nowej ex-tradycji” kontynuacja. Dla mnie muzyka jest motorem do działania. Od niej wszystko się zaczyna. Oczywiście mogliśmy zrezygnować z nazwy i pogrzebać we wspomnieniach wszystko co było. Ja postanowiłem jednak zaryzykować z „nową kontynuacją”. Pozwólmy ludziom ocenić te nowe jakości.
W jakim klimacie i stylistyce będzie się prezentować Warszał? Skoro ma grać kompozycje Roberta z repertuaru Żywiołaka, stylistyka będzie chyba podobna?
Taki jest zamysł. Robert Wasilewski mówił mi ,że ma już bardzo odmienne pomysły od naszych pierwotnych fascynacji. Myślę, że zaskoczy nas mocno. To genialny kompozytor. Oto co pisze o swoich nowych pomysłach: – Projekt Warszał to nowa propozycja Roberta Wasilewskiego. Legendarny twórca formacji Żywiołak i OpenFolk zaprosił do spontanicznej współpracy Karinę Kumorek i Maćka Dymka. Razem z byłymi muzykami Żywiołaka grupę współtworzy Agnieszka „Djatri” Kural, znana m.in. zzespołu Marka Jackowskiego, Ms. No One, oraz Kingdom Waves. W składzie debiutuje czarny koń polskiego undergroundu, Jarek Wasilewski. Warszał to szalony wir dźwięków, mocne brzmienia i niebanalne teksty. Warszał to krzyk artystycznej wolności poprzedzony głośnym pierdnięciem po wchłonięciu papki serwowanej przez popkulturę. Warszał wkrótce ogarnie całą globalną wiochę!
„Obyczaje śmiertelne” – czym właściwie ma być to wydawnictwo i kiedy możemy się spodziewać efektów prac?
Tutaj jeszcze chwilkę będę musiał się wstrzymać z jakąś odpowiedzią. Zaczęliśmy już prace. Ale to jeszcze chwile zajmie. W zamyśle jest znów wydanie EP-ki tym razem 5-utworowej. Powód ten sam co w przypadku naszej pierwszej EP-ki. Materiału jest odrobinę za dużo na jeden krążek, a za mało na podwójne wydawnictwo. Myślę, że mogę zdradzić już tytuł epki. Będzie to „Muzyka psychoaktywnego Stolema”.
Tworzenie zespołu to też tworzenie przyjaźni – czy poza sceną/studiem wciąż pozostajecie w dobrych relacjach?
Są różne zespoły. Żywiołak był zawsze „stymulowany” przez pomysły moje i Wasilewskiego. Proces tworzenia wyglądał chyba trochę odmiennie niż w większości innych zespołów. Pracowaliśmy nad konkretnymi pomysłami, które już od dawna dojrzewały w głowach twórców. I tak ja realizowałem w Żywiołaku pomysły, które miałem grając jeszcze chociażby z Kapelą ze wsi Warszawa czy ich troLe, a Robert Wasilewski zrealizował pomysły, które zaczął, ale nie rozwinął bądź tez zrealizował je inaczej z zespołem Open Folk. Spotykaliśmy się na można powiedzieć wstępnie opracowane pomysły. To umożliwiało nam sprawne działania. Nasze życie towarzyskie ograniczało się w związku z tym do prób i tras koncertowych.
Jest szansa, że reakcje słuchaczy na pożegnalną trasę czy poszczególne koncerty będą tak żywiołowe, że zweryfikujecie swoją decyzję?
Nigdy nie przyjmujemy czy nasze koncerty będą bardziej lub mniej żywiołowe. To wychodzi samo. Tą atmosferę buduje z nami zawsze publika. Nasza decyzja dojrzewała dość długo. Jest rozwiązaniem, a nie szukaniem odpowiedzi na pytania. Tak postanowiliśmy.
październik 2013
rozmawiała: Kaśka Paluch
fot. Robert Delira/materiały prasowe