„Wszystkie ziarna piasku” Bartka Sabeli to książka wstrząsająca. Nie dlatego, że Sabela pisze o wojnie, porwaniach, więziennych torturach walczących o niepodległość swojego kraju Saharyjczyków. I nie dlatego, że robi to niemal beznamiętnie, tak jak beznamiętnie mówią o tym sami bohaterowie tych strasznych historii (żeby nie przerażać innych). „Wszystkie ziarna piasku” są wstrząsającą lekturą, bo każe wam zwątpić we wszystko, w co do tej pory prawdopodobnie wierzyliście.

W pokojowe misje, międzynarodowe prawo, pomoc humanitarną. A także w „straszne obozy uchodźców”, które w Algierii choć nie są na pewno najlepszym miejscem do życia, to jednak dzięki tworzącym je ludziom i ich solidarności wcale nie są „straszne”. Bartek Sabela poprzez rozmowy, wspomnienie historii i własne obserwacje opowiada historię, o której większość z nas na pewno nie ma pojęcia. Być może niby coś wiemy o tym, że na Saharze Zachodniej jest jakiś konflikt. Ale obóz uchodźców, który funkcjonuje jak państwo, z własną administracją? Ale mur i pole minowe wokół niego? Ale prześladowania, porwania, więzienia? Nic dziwnego, że niewielu z nas zna te historie, bo i spora część władnego świata dba o to, byśmy ich nie znali. Po publikacji wywiadu Iśki Marchwicy z Bartkiem Sabelą i Hamzą Lakhalem na łamach Etnosystemu Ambasada Maroka w Polsce zareagowała natychmiast oświadczeniem, które z obowiązku zachowania obiektywizmu opublikowaliśmy. „Wszystkie ziarna piasku” zdają się być jednak jakoś bardziej przekonywające. 

Bartek Sabela historię Sahary Zachodniej przedstawia w słowach będących miksturą osobistego, momentami nawet nieco poetyckiego wyznania, reportażu i wywiadu. Autor najczęściej usuwa się na drugi plan, głos oddając swoim bohaterom. Momenty, w których podczas lektury możemy dowiedzieć się, co przeżywał sam Bartek są sporadyczne, ale przez to wyjątkowe. Główną rolę odgrywają Saharyjczycy. Czasem dosłownie ich cytuje, czasem przedstawia ich wypowiedzi w mowie zależnej, czasem z własnego punktu widzenia – zmiana narracji sprawia, że „Wszystkie ziarna piasku” nie tracą dynamiki nawet wtedy, gdy Sabela zgłębia szczegóły historyczno-polityczne. Jednak to jak dobrze czyta się tę książkę – to jedna sprawa. Trudno bowiem o przyjemności lektury mówić gdy odkrywa się skrzętnie zamiataną pod dywan międzynarodowej polityki prawdę o losach setek tysięcy ludzi, którzy przebywają w algierskich obozach i tych, którzy pozostają na froncie, często partyzanckim. Z każdej kartki „Wszystkich ziaren…” wyziera bezradność i absurd. I to każe przewartościować swoje myślenie. Na większości płaszczyzn życia. Od zakupów warzyw z „Maroka” po wiarę w pomoc ONZ czy innych organizacji mających teoretycznie chronić słabszych. 

Ta książka to setki godzin rozmów, tysiące godzin spędzonych na Saharze, ogrom pracy, który Sabela włożył, by polskiemu czytelnikowi powiedzieć jak jest. I gwarantuję, że po świadomej lekturze „Wszystkich ziaren piasku” nic już nie będzie takie samo. Mam nadzieję, że to oznacza także zmiany, których Saharyjczykom bardzo życzę.

Kaśka Paluch

Wszystkie ziarna piasku, Bartek Sabela [Wydawnictwo Czarne 2015]