
„Będzie duło, bo się ktoś powiesił” – coś podobnego słyszał każdy, kto wychował się w Zakopanem. Najlepiej oczywiście znają go mieszkańcy Podhala, ale odczuwają go też krakowianie, a czasem nawet mieszkańcy Polski centralnej. Wiatr halny. Jest suchy, ciepły i porywisty, ale poza tym, że sieje spustoszenie okolicy niszcząc dachy, lasy (któż w Tatrach nie widział wiatrołomów?) potrafi także siać spustoszenie w organizmie.
Kiedy wieje halny i w górach następuje zjawisko inwersji, jest dość przyjemnie – bo ciepło. Tyle, że momentami poruszanie się po nich jest niemożliwe. Sama miałam przyjemność zostać uniesiona kilka metrów nad ziemią i obserwować, jak wiatr przewraca obciążonych sprzętem skiturowców. Górale mówią, że „duje jak z pieca”.
6 maja 1968 roku odnotowano „halny stulecia”. Wtedy na halny nałożył się niskotroposferyczny prąd strumieniowy. Najpierw był typowy halny – o prędkości od 30 do 50 metrów na sekundę. W godzinach popołudniowych prędkość wzrosła do 60 m/s, a w końcu do 80 m/s, czyli 288km/h. Był to najsilniejszy zarejestrowany w Tatrach Polskich i Słowackich halny do tej pory. Opowiadał o nim Apoloniusz Rajwa w wywiadzie, który pojawił się na stronach Naszego Kasprowego. „Gdy wychodziłem dokonać pomiaru na taras, trzymałem się rękami metalowej poręczy, żeby mnie nie zwiało. Dodatkowo przywiązałem się liną taternicką do kaloryfera. Wiatr był tak silny, że nad obserwatorium latały kamienie wielkości pięści” – mówił Rajwa – „W pewnym momencie z okna zaobserwowałem, że wiatr zrobił trąbę wodną. Wyssał część wody z jednego ze stawków na Gąsienicowej. Trąba leciała na zachodnią ścianę Kościelca i tam się rozprysnęła” – dodał. Szkoda, że nikt wtedy tego nie sfilmował…
Wróćmy jednak do psychiki. W istocie meteorolodzy potwierdzają, że halny, a właściwie zjawiska atmosferyczne mu towarzyszące, powoduje więcej przestępstw i samobójstw. Powstała na ten temat nawet praca doktorska [Łyjak W. „Wpływ czynników meteorologicznych na częstość zamachów samobójczych w Szczecinie w latach 1967 i 1986, w zależności od czynników reaktywnych i endogennych”. Zdrowie Psychiczne 1072; 1–2.]. Na skutek gwałtownych zmian ciśnienia powietrza, jakie towarzyszą halnemu, najczęściej pogarsza się stan zdrowia osób ze schorzeniami układu krążenia, serca oraz tych, którzy cierpią na problemy emocjonalne i psychiczne – szczególnie na depresję. Wysoki wskaźnik samobójstw na terenie Podhala często wiąże się właśnie z halnym. Meteopatia przejawia się bowiem zwłaszcza w aktywności psychicznej – zmienia się nastrój, stajemy się emocjonalnie nadpobudliwi, a przy tym cechuje nas niższa samokontrola. U osób z depresją pogłębia się brak motywacji i chęci do życia. To, między innymi, stało się powodem, by kilka lat temu w Zakopanem uruchomić programy „Przegonić depresję” i „Aby halny nikogo nie zabrał”. W programie biorą udział psycholodzy, terapeuci, policjanci, pracownicy pomocy społecznej, a nawet kuratorzy sądowi i duchowni. Chodzi o to, by ludziom uświadomić, że choroby psychiczne są niebezpieczne – i żeby zapobiegać najtragiczniejszym ich skutkom.
Wiatr halny jest też bardzo inspirujący. W 1974 roku powstał krótkometrażowy film „Idzie halny” a kilka tygodni temu Tatrzański Park Narodowy opublikował dokument Bartka Solika, któremu wszyscy zainteresowani tematem, powinni poświęcić kilka minut:
Kaśka Paluch