Jako urodzona warszawianka stolicę Polski znam niemal od podszewki. Choć lubię swoje miasto – a w szczególności spokojny Muranów – co weekend mam ochotę na krajoznawczy wypad. Często wybieram wtedy ciche i spokojne miejsce, np. Bieszczady, Mazury czy małe nadmorskie miasteczko. Tym razem padło jednak na Kraków. I na romantyczny wyjazd we dwoje.

Zwiedzanie i relaks

Pierwszą decyzją, jaką trzeba było podjąć to termin wyjazdu i transport. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy wyjechać w sobotę rano i wrócić w niedzielę wieczorem. Jedyne, czego nie byliśmy pewni to środek lokomocji. Wahaliśmy się pomiędzy pociągiem i autem, ostatecznie wybierając jednak – szybszy i wygodniejszy – samochód. Piotrek szybko rozwiał też moje wątpliwości dotyczące kwestii parkowania blisko rynku – powiedział, że jego znajomi korzystali niedawno z Parking Kraków centrum przy Filharmonii. Kwestie organizacyjne zostały więc rozwiązane w zaskakującym tempie, przenocować bowiem mieliśmy u mojej koleżanki ze studiów. Plan zwiedzania i spędzania wolnego czasu leżał oczywiście w mojej kwestii, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Postanowiłam, że w naszym harmonogramie nie zabraknie miejsca na nic, ani na wypoczynek na łonie natury, ani na kulturę.

Po przyjeździe do Krakowa naszym pierwszy przystankiem okazała się – polecona mi przez znajomych- restauracja Mazaya Falafel w Podgórzu. Korzystając z faktu, że w pobliżu lokalu znajduje się spokojny i pełen zieleni park Bednarskiego wzięliśmy zamówione jedzenie i udaliśmy się na piknik. Po tym przemiłym początku namówiłam Piotrka na spacer i zwiedzanie wystawy Andrzeja Wajdy w Muzeum Narodowym. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę i świetnym sposobem spędzenia wolnego czasu nie tylko dla wiernych fanów polskiego reżysera.

Wieczorny chillout

W Muzeum Narodowym spędziliśmy kilka godzin i nagle okazało się, że wybiła 20:00. Wiedząc, że jutro wieczorem będziemy już w Warszawie zadzwoniliśmy do przyjaciół i umówiliśmy się na spotkanie w Alchemii na Kazimierzu. Każdy, kto kiedykolwiek był na Placu Nowym w żydowskiej dzielnicy Krakowa wie, że miejsce to słynie z przepysznych zapiekanek. I my – już nieco głodni – postanowiliśmy się nimi uraczyć.

Niedziela nad Wisłą

W niedzielę przyszedł czas na Muzeum Sztuki Współczesnej Mocak i spokojny spacer bulwarami. Długa przechadzka przyniosła nam odprężenie, którego potrzebowaliśmy. Trzeba także zauważyć, że Wisła w Krakowie i Wisła w Warszawie to dwie zupełnie inny świat. W dawnej stolicy Polski jest cudowny Wawel i kładka Bernadka, która oddziela klimatyczny Kazimierz od spokojnego i mniej ludnego Podgórza. Już wiem, że będę tutaj wracać.

artykuł sponsorowany