mosaik całe szczęście

Mosaik z łatwością i lekkością dryfuje po najróżniejszych obszarach nie tylko polskiego folkloru.

Po różnych perturbacjach, zmianie nazwy (zwróćcie uwagę, że teraz na końcu nazwy zespołu figuruje „k”) i akcji zbierania funduszy na nagrania, warszawskiej grupie udało się wydać nową płytę, następczynię gorąco przyjętej cztery lata temu „Ludovavy”. Przy nawet pobieżnym porównaniu obu materiałów, jedno zauważymy od razu – te kilka lat, które dzielą nas od ostatniej premiery Mosaika, grupa wykorzystała dobrze. Przede wszystkim zaś skupili się na samorozwoju, pogłębianiu umiejętności – tak wykonawczym, jak i kompozytorskim – dzięki czemu z jeszcze większą łatwością mogą żonglować rozmaitymi wpływami ludowszczyny i orientalizmów.

To, co zwraca uwagę już od pierwszych dźwięków „Całe szczęście” to przestrzeń, jaką muzycy pozostawili w swoich utworach. Instrumentarium zespołu trudno nazwać minimalistycznym, ale jego wykorzystanie jest dość oszczędne. Zupełnie tak, jak wyszczuplona forma. Mosaik nie boją się rozwiązań, w których główną barwę utworu tworzy sama tylko drumla, długich dźwięków fideli, na których opierają się rozedrgane cymbały, będące akompaniamentem do wielogłosu. Wszystko dzieje się tu powoli, z ostrożnością, medytacyjnym wręcz wyważeniem. W takich momentach płyty (czyli np. w utworze „Rano rano”) czuć obecność tej dalekowschodniej, orientalnej duszy zespołu.

{youtube}X1QRlMDPrcs{/youtube}

Ale Mosaik to też przecież Słowianie i nieścisłością byłoby pominięcie fragmentów, w których słowiański temperament wychodzi na plan pierwszy. Jeśli jednak spodziewacie się dzikich harców i hołubców – nie tędy droga. Także te chwackie momenty albumu są uchwycone w sposób dla Mosaik typowy: spokojnie, ale stanowczo.

„Całe szczęście” to więc w równym stopniu dyscyplina i swoboda, styl wspólnego jazzowego muzykowania, folkowa dziarskość i orientalne uduchowienie. Naczekaliśmy się na tę płytę sporo, ale po jej przesłuchaniu nikt nie powinien mieć wątpliwości dlaczego.

Kaśka Paluch

Mosaik, „Całe Szczęście”, 2013