Gwiazdorska obsada, oszałamiające rysunki, piękna muzyka, czarująca historia. „The Prophet” to film animowany, którego zwyczajnie przegapić nie można. Tak, jak „Króla Lwa”, którego twórca nakręcił właśnie ten film.

Roger Allers, bo o nim mowa, czuwał nad scenariuszem i koordynacją tego wielkiego projektu, jakim okazał się zaledwie 90-minutowy film. Fabuła animacji jest oparta na publikacji „Prorok” libańsko-amerykańskiego pisarza Kahlila Gibrana, uznawanej za jedną z najbardziej znanych publikacji poetyckich (sprzedało się ponad 100 milionów kopii w czterdziestu językach). W swoich wierszach Gibran pozwala bowiem czytelnikowi odbyć malowniczą podróż poprzez wolność i siłę ludzkiej ekspresji. Twórcy filmu postanowili wiernie odtworzyć, a właściwie ożywić wiersze Gibrana. 

„Prorok” jest podzielony na kilka rozdziałów, do których wprowadzają nas monologi głównego bohatera, Mustafy, tytułowego Proroka, który za swoje dzieła i mowę miłości jest więziony. Historię spaja postać Almitry, dziewczynki cierpiącej na formę mutyzmu, będącej reakcją na śmierć jej ojca. Każda z opowieści – o miłości, o małżeństwie, o jedzeniu czy pracy – przedstawiona jest w inny sposób, inną kreską, inną formą animacji. Od stylu impresjonistycznego po szkice. Powiedzieć, że są to piękne obrazy, to jakby nic nie powiedzieć. Rysunki i ich animacja dosłownie onieśmielają zmysł wzroku. To ruchome dzieła sztuki, które towarzyszą pięknym literackim opowieściom o wolności, pasji, bólu, samoświadomości, przyjaźni, modlitwie, religii i śmierci. 

{youtube}y9SzAFcFhYY{/youtube}Jakby tego było mało każdej animacji towarzyszy specjalnie dla niej skomponowana muzyka, przez Damiena Rice’a, Glena Hansarda, Gabriela Yareda i Yo-Yo Ma. Idźmy dalej – głosów poszczególnym postaciom użyczyli m.in. Liam Neeson (Mustafa), Salma Hayek (jako Kamila, matka Almitry, także producentka dzieła) i Quvenzhané Wallis (Almitra). Taka ekipa, taka historia – teoretycznie nie mogło być źle. Ale każdy fan kina zna z jego historii spektakularne klęski. Na szczęście tu wszystko się zgodziło, chyba ta historia tak uduchowiła twórców. „Proroka” trzeba więc obejrzeć: dla poznania kunsztu animacji, dla świetnej muzyki, a przede wszystkim dla jego wartości filozoficznej, z której każdy powinien się czegoś nauczyć. Świat byłby przyjemniejszym miejscem do życia.

Kaśka Paluch

The Prophet, reż. Roger Allers, 2015