To może być weekend, jak sugeruje tytuł, ale nie musi. Równie dobrze będą pasowały jakieś święta albo po prostu środek tygodnia. Ważne jest bowiem co innego – że człowiek chce odetchnąć od wiru codziennych spraw i obowiązków, czuje potrzebę naładowania wewnętrznego akumulatora, a przy tym pragnie połazić po pagórkach. Idealnym wprost miejscem do zrealizowania wyżej wymienionych celów jest Hala Krupowa wraz z okolicą, bazą noclegową natomiast – Schronisko PTTK na Hali Krupowej. Dojście do schroniska umożliwia gęsta sieć szlaków. W tym przypadku padło na zieloną nitkę prowadzącą z centrum Sidziny.

Dojście do schroniska po zmroku, w nikłym świetle czołówek, nie stanowi zapewne atrakcji pierwszego sortu. O ile jednak mamy szczęście w postaci pięknej pogody oraz pokoju w schronisku z perspektywą na Tatry, o poranku otrzymujemy rekompensatę w postaci niesamowitego wschodu słońca – i to niemalże nie ruszając się z łóżka! Widok pomarańczowej kuli wyłaniającej się majestatycznie zza wzgórza raduje oczy i przypomina, że życie jest piękne i należy cieszyć się każdą jego taką chwilą. To doskonały moment, by raźno rozpocząć dzień. Śniadanie, herbata do termosu, jakieś przekąski do plecaka – i można ruszać na szlak.

Przepięknie jest właściwie zaraz po wyjściu. Rozległe pasmo Tatr odsłania się na początek niemalże w całej swej okazałości. W dalszej kolejności ukazują się Gorce z lekko zaśnieżonym szczytem Turbacza, w oddali, po prawej, majaczą wierzchołki Beskidu Sądeckiego.

Wędrówka czerwonym szlakiem Pasmem Policy oferuje praktycznie permanentny widok na Tatry, które prezentują się tu w pełnej rozciągłości – od Bielskich, poprzez Wysokie, aż po Zachodnie. Jest to obraz niezwykły i urzekający, z tej perspektywy widać bowiem znakomicie, jak ogromne i wyniosłe jest owo pasmo w porównaniu z innymi znajdującymi się na terenie Polski. Tatry zdają się być niejako na wyciągnięcie ręki, toteż bez większego trudu jesteśmy w stanie wyodrębnić charakterystyczne sylwetki poszczególnych szczytów.

Ponadto ze szczytu Policy możemy podziwiać zachwycającą panoramę Podhala i Orawy, zanurzonych w lekkich mgłach, jakby śpiących pod białą, jedwabną tkaniną… W dalszej perspektywie widnieją szczyty Orawskiej Magury, za nimi z kolei rysują się Góry Choczańskie z okazale wybijającym się szczytem Wielkiego Chocza. Jakby tego było mało, na horyzoncie, pomiędzy Tatrami Zachodnimi a Górami Choczańskimi, majaczy fragment Niżnych Tatr, zaś po lewej stronie Wielkiego Chocza, niejako na końcu tego niesamowitego świata, dostrzec można zarysy wierzchołków Wielkiej Fatry.

Nieco bliżej, po prawej stronie, rysuje się niezwykła linia szczytów Małej Fatry. Wreszcie, ze szczytu Policy mamy wspaniałą perspektywę na dominującą poprzez swą bliskość Babią Górę, która dosłownie rozłożyła się obok, zasłaniając sobą Beskid Żywiecki. Z tego punktu wygląda jak olbrzymia orka zanurzona w pobielonych odmętach słowackiej Orawy…

Widok, jaki roztacza się ze szczytu Policy jest absolutnie doskonały, sprawia wrażenie obrazu balansującego na granicy rzeczywistości i magii, zmusza do zatrzymania się i kontemplowania jego wyjątkowości… Niezwykłości temu doświadczeniu dodaje panująca w owym miejscu cisza, której poddają się wszyscy podziwiający je turyści, przysiadający na krócej bądź dłużej, by nasycić oczy, wyobraźnię i duszę tym jedynym w swoim rodzaju krajobrazem.

Wędrując dalej czerwonym szlakiem, docieramy do Hali Śmietanowej, z której rozciąga się kolejny przepiękny widok. Babia Góra widnieje teraz tuż przed nami, niesamowicie bliska, daje złudzenie, że można z nią sobie dosłownie „przybić piątkę”.

Zza jej masywnych ramion wygląda fragment Pilska, za nim natomiast widnieją dalsze szczyty Beskidu Żywieckiego i Śląskiego – od Rysianki poprzez majaczącą na horyzoncie Baranią Górę aż po Skrzyczne, Klimczoka i Szyndzielnię. Jest to miejsce, z którego wyraźnie widać, jak cały ten górski krajobraz łagodnie spływa w doliny, łącząc się nierozerwalnie z zachłannym światem cywilizacji.

Droga powrotna wiedzie tym samym szlakiem (choć istnieje dla niej alternatywa w postaci zielonego szlaku biegnącego nieco poniżej grani tego fragmentu Pasma Policy, tuż obok Rezerwatu Na Policy im. Z. Klemensiewicza). Jest to celowy zabieg, ponieważ dzień dobiega końca. Zachód słońca z panoramą Tatr, Podhala, Orawy i Babiej Góry jest niesłychanie baśniowy, malarsko oszałamiający. Jego kolorystyka zapiera dech i pomimo gwałtownie spadającej temperatury, po prostu nie można zwyczajnie odwrócić wzroku i odejść, nie obejrzawszy do końca tego niezwykłego, mistycznego wręcz widowiska… Powrót do schroniska na Hali Krupowej odbywa się już w ciemnościach, jednakże nie stanowi problemu, zwłaszcza że szlak jest już znany, dodatkowo oświetlony czołówkami.

Swoistą wisienkę na torcie tak wspaniałego poprzedniego dnia stanowi późno-poranna kawa – pita nieśpiesznie w pełnym słońcu, na tarasie schroniska, z nieustającą perspektywą na Tatry. A potem, niestety, trzeba żegnać się z tym urokliwym miejscem. Na szczęście, w drodze powrotnej można podziwiać to wszystko, czego nie dało się dostrzec wnikliwiej podczas wędrówki do schroniska pierwszego wieczoru. Z Hali Krupowej rozpościera się niczym niezmącony widok na całe pasmo tatrzańskie, Podhale, Orawę – aż po Małą Fatrę. Krajobraz ten zdaje się dodawać otuchy, że nadal funkcjonujemy w cudownej baśni, zaś tzw. rzeczywistość jest daleko stąd… Każdy kolejny krok prowadzi jednak nieuchronnie w dół, szczyty jeden po drugim kryją się w lesie, który niespodziewanie kończy się – a wraz z nim piękna górska wycieczka…

Na pożegnanie z Sidziną możemy zwiedzić niezwykle interesujące obiekty, znajdujące się na naszej trasie. Jednym z nich jest Skansen – Muzeum Kultury Ludowej, proponujący zarówno wystawy stałe, jak i czasowe, organizujący warsztaty tradycyjnego rzemiosła oraz różnorodne imprezy plenerowe (http://skansen.bystra-sidzina.net/). Kolejną atrakcję stanowi pomnik przyrody – dąb „Adam”, jeden z kilku podarowanych mieszkańcom przez króla Jana Kazimierza za udział w walkach ze Szwedami. Nietrudno go znaleźć, ponieważ znajduje się tuż przy skrzyżowaniu, w miejscu, gdzie kończy się zielony szlak. Tu również dobiega końca nasza krótka górska przygoda. W głowie zaś rodzą się pomysły na kolejne… 🙂

tekst i zdjęcia: Agnieszka Chrudzimska